“Toń” Ishbel Szatrawska
Ocena: 8-9/10
Gatunek: literatura piękna
Wydawnictwo: Cyranka
Trudno znaleźć w literaturze pięknej opowieści o Prusach Wschodnich i o ich powojennej historii, a losy dawnych mieszkańców tych terenów doskonale wpisują się w problematykę dzisiejszej migracji, pokazując, że prawie każdy z nas jest przybyłym skądś migrantem, że nasi dziadkowie też zostali wygnani, pozbawieni korzeni i zostali zmuszeni do szukania nowych miejsc do zamieszkania.
Temat powojennych Prus Wschodnich znajdziecie też w książkach Wioletty Sawickiej, które bardzo polecam.
“Toń” to historia kilku pokoleń, zmuszonych do podejmowania bardzo trudnych decyzji.
Historia Gudrun i Maxa, to czas upadku Königsbergu (obecnego Królewca), wkroczenia do niego Armii Czerwonej. To historia zrównanego z ziemią miasta i osiadłych tam Niemców, którzy nie mogli wydostać się z oblężenia. To dramat zgwałconych kobiet, zmuszonych urodzić dzieci wroga. To też miłość, która nie powinna była się zdarzyć, to siła kobiety, która pomimo traumy postanawia ratować siebie.
Historia Janki i Maxa, to czas osiedlenia się w nowym, wyzwolonym miejscu, gdzie Max, który był lekarzem, pomagał każdemu, kto o tę pomoc poprosił, ale nigdy nie został zaakceptowany, na zawsze pozostał Szwabem. To czas głodu, bezprawia, nawiązywania nowych relacji z sąsiadami przybyłymi z różnych stron. To historia zaledwie siedemnastoletniej Janki, która sama musiała stawić czoło tyranowi, to historia przyjaźni z Gertraude, upośledzoną młodą dziewczyną, której udało się uniknąć śmierci w szpitalu psychiatrycznym w słynnej akcji T4. To opowieść o samotnym macierzyństwie i piętnowaniu dzieci zrodzonych z zakazanych związków, to opowieść o skrytej miłości, ale też o kobiecej przyjaźni, siostrzeństwie i nadziei na lepsze jutro.
Wątek Wolfa, Alicji i Jarka jej męża, to czasy współczesne, wydawałoby się, że bezpieczne, ale przecież nie dla wszystkich. Mąż Alicji działa jako wolontariusz na granicy z Białorusią.
Wolf, ojciec Alicji chce sprzedać dom po matce, do którego od lat nikt nie ma czasu zaglądać. Czy wygra zdrowy rozsądek czy sentyment i przywiązanie?
Powieść fikcyjna, ale świetnie udokumentowana. Wspaniale wykreowani bohaterowie, a historia wciąga od samego początku. W narracji przeplatają się trzy uzupełniające się warstwy czasowe, które w innych książkach krytykuję, tutaj one ze sobą doskonale współgrają tworząc całość.
Jedyne czego zabrakło mi w powieści, to podanie obecnych polskich nazw miast, miasteczek i wsi przy nazwach niemieckich, bo choć pochodzę z dawnych Prus Wschodnich, to niemieckie nazwy są mi zupełnie obce oprócz oczywiście Allenstein czy Königsberg, a chciałabym wiedzieć, bez odrywania się od lektury, o które miejsca chodzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz