“Lekcje chemii” Bonnie Garmus
Ocena: 7/10
Gatunek: literatura obyczajowa
Wydawnictwo: Marginesy
Tłumaczenie: Marek Cieślik
Rola kobiet w Stanach Zjednoczonych lat 50-tych ograniczała się do bycia opoką dla mężczyzny i strażniczką ogniska domowego.
Kobiety po wyjściu za mąż najczęściej znikały ze strefy zawodowej i publicznej, ale Elisabeth Zott, bardzo uzdolniona chemiczka, nie miała ochoty na zniknięcie w domowej kuchni i choć samotnie wychowywała kilkuletnią córkę wiedziała, że jej miejsce było w laboratorium chemicznym oraz praca naukowa. Takie niezależne podejście do życia, inteligencja, pracowitość, nie podobało się jej kolegom z pracy, którzy wszelkimi sposobami utrudniali realizację jej drogi życiowej posuwając się do najobrzydliwszych metod wyeliminowania jej z uczelni i zmuszając Elisabeth do odejścia z pracy.
Kobiecie udaje się znaleźć inną drogę i choć to nie jest jej wymarzona praca, staje się gwiazdą kulinarnego show. Dzięki swoim zdolnościom nauczania i przekazywania wiedzy, uczy gospodynie domowe chemii we własnych kuchniach, ale też udowadnia im, że nie są w niczym gorsze od mężczyzn, że tak jak oni mogą być kim tylko chcą, zachęca rzesze kobiet do rozpoczęcia kariery, do uwierzenia we własne siły i umiejętności, do powrotu na przerwane studia.
Jej program kulinarny zyskał tysiące wielbicielek i był małym kamykiem, który ruszył lawinę podwalin feminizmu.
W książce, nie tylko postacie pierwszoplanowe są doskonale zarysowane, ale również te drugoplanowe, które odgrywają niemałą rolę w całej powieści. Córka Elisabeth, Mad, rozwinięta ponad wiek, bystra, nie bojąca się tak jak i matka zadawania niewygodnych, dociekliwych pytań, przyjaciółka Elisabeth, a jednocześnie jej sąsiadka, która dbała o nią i jej córkę jak o własną rodzinę, Calvin - życiowy partner Elisabeth pasjonujący się wioślarstwem oraz ujmujący swoją inteligencją pies o niespotykanym imieniu Szósta Trzydzieści.
“Lekcje chemii” spodobają się wielu czytelniczkom, bo taka literatura jest odpowiedzią na nadal wszechobecny brak pewności siebie wielu kobiet i patryjarchat.
Dla mnie ta książka jest po brzegi wypełniona modnymi zagadnieniami takimi jak seksizm, gwałt, wykradanie pracy naukowej przez szowinistycznego profesora, nieszczęśliwa miłość, nieszczęśliwa śmierć, samotne macierzyństwo, genialne dziecko, genialny pies, który rozumie wszystko co się do niego mówi.
Jeśli ktoś potrzebuje oderwać się na chwilę od dnia codziennego, bez wnikania i analizowania treści, to w tej książce to znajdzie i jak na debiut literacki Bonnie Germus postawiła sobie wysoką poprzeczkę, bo oprócz, tych kilku zarzutów, o których wspomniałam wyżej, jest to wciągająca lektura.